Po sporej dawce thrashu z UK czas powrócić na muzyczne rejony z których ta muzyka się wywodzi. Dziś zespół z USA, konkretnie z Północnej Karoliny. Powstali w 1987 i wydali jeden LP i jednego singla o tym samym tytule. Na "Antichrist President" z 1991go roku grają thrash taki bardzo amerykański, mi się to momentami kojarzy z wczesnym Testamentem. Osiem utworów, bardzo zróżnicowanych. Przeważają tempa średnie, riffy zaś ciężkie, takie bujane. Cóż, rok 1991 to już początek końca wspaniałej ery thrash metalu (1985-1992), więc i zespołów grających klasyczne albumy w stylu debiutów Exodusa czy Anthraxu mamy i mniej. Teksty dotyczą tematów politycznych (już sam tytuł to sugeruje). Solówki są długie i rozbudowane,ale raczej wolniejsze, nie są to takie typowe szybkie, ale krótkie i treściwe sola. Album trochę dłuży i momentami jest nudnawy. Np. dwuminutowa solówka na wstępie do "Third World Nation" jest po prostu nudna. Potem kawałek nabiera właściwych obrotów, ale też jakoś nie zaskakuje. Wokalista to chyba najsłabsze ogniwo tego zespołu. Głos ma nijaki i krzyczy też trochę na siłę. Najlepszy kawałek to tytułowy "Antichrist President ", bardzo krótki ale za to treściwy. Summa summarum, nie jest to album wybitny, ot po prostu solidny thrashowy album z mroków przeszłości.Można się zapoznać.
Denial (USA) - Antichrist President (1991)