Artillery.
Klasyczny zespół thrash metalowy z Danii, z Taastrup. Post o tym zespole prędzej czy później być musiał. Artillery powstało w 1982-gim roku i do nagrania debiutanckiego albumu w 1985-tym roku nagrało cztery demówki. Debiut Duńczyków wydany przez Neat Records zawiera dziewięć klasycznych, thashowych kawałków inspirowanych grupami z Bay Area, takimi jaki Slayer czy Metallika. Na "Fear of Tomorrow" Artillery pokazuje nam że można grać mocno, thrashowo, ale także melodyjnie i inteligentnie. Kłania się duet bardzo dobrych gitarzystów: Michaela Stützera i Jørgena Sandau. Wymieniają się oni solówkami niczym para Hanemman - King. Riffy tną aż miło. Raz mamy szybko, a raz wolniej, toporniej, bardziej pod Black Sabbath, np. początek ostatniego na płycie "Deeds of Darkness". Potem utwór się rozkręca i brzmi niemal jak druga, thrashowa część "Welcome Home (Sanitarium)" wiadomo kogo. Początek płyty w postaci "Time has come" to prawdziwa bomba. Po serii z karabinu maszynowego mamy thrashowe mosty, a gdy w 52-iej sekundzie wchodzi riff nie mamy złudzeń z czym mamy do czynienia. Słucha się tego z przyjemnością. Brzmienie płyty jak na rok 1985 i jak na europejskie standardy jest bardzo dobrze, choć gdyby na muzykę Artillery nałożyć brzmienie np. Slayera to mielibyśmy potężnie brzmiący album. Ale nie ma co narzekać, słucha się tego fajnie i takie brzmienie ukazuje jeszcze bardziej surowość i agresję tej muzyki. Melodyka z której zasłyną później tutaj daje o sobie znać tylko w kilku momentach. Mamy raczej ostrość i szorstkość riffów. Słowo o wokalach. Flemming Rönsdorf to chyba jeden z najbardziej oryginalnych głosów thrash metalu w ogóle. Na tej płycie nie pokazuje jeszcze do konca na co go stać, ale śpiewa mocno, potężnie, a głos ma ciężki, mocarny, i świetnie pasuje do tej muzyki. Co tu pisać, tą płytę trzeba znać. Artillery to klasyka którą każdy szanujący się fan muzyki thrash metalowej znać powinien, Klasyka. Amen.
Artillery (Den) - Fear Of Tomorrow (1985)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz