sobota, 28 kwietnia 2012

Artillery (Den) - Terror Squad (1987)

 Była pierwsza płyta Artillery, teraz przedstawię drugą. "Terror Squad" wydana w 1987-ym roku przez Neat Records.Od razu słychać że brzmienie jest mocniejsze, selektywniejsze. Na płycie mamy  osiem thrashowych kawałków w stylu który słyszeliśmy już na debiucie Duńczyków. To co rzeźbią gitary od razu lepiej rzuca się w uszy - już w otwierających dźwiękach "The Challenge" czy też w pierwszym, świetnym szybkim riffie "In The Trash". Zmienił się nieco sposób śpiewania Flemminga Rönsdorfa. Nie śpiewa już tak mrocznie, dusząco. Stawia raczej już na wyższe zaśpiewy, ale głos ma nadal potężny i zadziorny. Same kawałki są urozmaicone - dla przykładu pierwsze dwa to thrashowe strzały, które polubią miłośnicy Slayera, a trzeci, tytułowy to już thrash wolniejszy, bardziej nastawiony na thrashowe bujanie. Ale refren z tłuczonym szkłem w tle świetny. Świetnie pracuje na tym albumie sekcja rytmiczna - czasami gdy słychać uderzenie w bębny można sobie wyobrazić jak perkusista macha rękami. Obok szybkich galopad riffów i solówek mamy też kilka thrashowych mostów które wgniatają w fotel, np. w "Let There Be Sin" w 1: 32 sekundzie utworu.Myślę że nie ma co dłużej pisać. Kolejny krok w rozwoju tej świetnej duńskiej kapeli i kolejny pomnik europejskiego thrash metalu.

Artillery (Den) - Terror Squad (1987)

sobota, 14 kwietnia 2012

Artillery (Den) - Fear Of Tomorrow (1985)

Artillery.
Klasyczny zespół thrash metalowy z Danii, z Taastrup. Post o tym zespole prędzej czy później być musiał. Artillery powstało w 1982-gim roku i do nagrania debiutanckiego albumu w 1985-tym roku nagrało cztery demówki. Debiut Duńczyków wydany przez Neat Records zawiera dziewięć klasycznych, thashowych kawałków inspirowanych grupami z Bay Area, takimi jaki Slayer czy Metallika. Na "Fear of Tomorrow" Artillery pokazuje nam że można grać mocno, thrashowo, ale także melodyjnie i inteligentnie. Kłania się duet bardzo dobrych gitarzystów: Michaela Stützera i Jørgena Sandau. Wymieniają się oni solówkami niczym para Hanemman - King. Riffy tną aż  miło. Raz mamy szybko, a raz wolniej, toporniej, bardziej pod Black Sabbath, np. początek ostatniego na płycie "Deeds of Darkness". Potem utwór się rozkręca i brzmi niemal jak druga, thrashowa część "Welcome Home (Sanitarium)" wiadomo kogo. Początek płyty w postaci "Time has come" to prawdziwa bomba. Po serii z karabinu maszynowego mamy thrashowe mosty, a gdy w 52-iej sekundzie wchodzi riff nie mamy złudzeń z czym mamy do czynienia. Słucha się tego z przyjemnością. Brzmienie płyty jak na rok 1985 i jak na europejskie standardy jest bardzo dobrze, choć gdyby na muzykę Artillery nałożyć brzmienie np. Slayera to mielibyśmy potężnie brzmiący album. Ale nie ma co narzekać, słucha się tego fajnie i takie brzmienie ukazuje jeszcze bardziej surowość i agresję tej muzyki. Melodyka z której zasłyną później tutaj daje o sobie znać tylko w kilku momentach. Mamy raczej ostrość i szorstkość riffów. Słowo o wokalach. Flemming Rönsdorf to chyba jeden z najbardziej oryginalnych głosów thrash metalu w ogóle. Na tej płycie nie pokazuje jeszcze do konca na co go stać, ale śpiewa mocno, potężnie, a głos ma ciężki, mocarny, i świetnie pasuje do tej muzyki. Co tu pisać, tą płytę trzeba znać. Artillery to klasyka którą każdy szanujący się fan muzyki thrash metalowej znać powinien, Klasyka. Amen. 

Artillery (Den) - Fear Of Tomorrow (1985)

środa, 11 kwietnia 2012

Allegiance (Aus) - Torn Between Two Worlds (1992) (Demo)

Allegiance (Aus)
Dziś dla odmiany demo. Zespół Allegiance pochodzi z Australii a założony został w 1990tym roku. Na koncie dwa albumy i kilka demówek. Właśnie jedna z wczesnych demówek podoba mi się najbardziej. "Torn Between Two Worlds" to demo z 1992go roku zawierające 6 utworów utrzymanych w stylu Bay Area. Mi to momentami brzmi jak Testament z trzeciej czy czwartej płyty. Fakt faktem słucha się tego dema bardzo przyjemnie. Riffy na ogół są szybkie i łatwo wpadają w pamięć.Nie jest to zwykła thrashowa łupanka, ale bardziej złożona i inteligentna muzyka. Utwory zazwyczaj długie (każdy powyżej 4 minut) i urozmaicone. Utwór numer 4 zgodnie z tytułem "Tranquility" jest bardzo spokojny i daje świetny efekt jako moment wytchnienia po tym, co za nami a przed tym, co przed nami na tym demie. Wokale których świetnie się słucha ze względu na melodyjne końcowe "frazowanie". Jest też trochę bardzo dobrych solówek - najlepsza, wręcz wyśmienita w ostatnim utworze "Twisted Minds", zaczynająca się od 02:21 i przełamana wcale niegorszym riffem. Summa summarum, demo warte zapoznania się. Polecam!



 Link zapożyczony z innego bloga
Allegiance (Aus) - Torn Between Two Worlds (1992) (Demo)

środa, 4 kwietnia 2012

Agony (Swe) - The First Defiance (1988)

        Po dłuższym okresie niebytu wracam na blogu ze świetnym albumem.

Agony.
Zespół pochodził ze Szwecji, z miejscowości Solna. Jako młody akt, na początku lat 80-tych grali coś na kształt punk rocka, potem na fali popularności Thrashu, zaczęli grać to co wszyscy najbardziej lubimy. Nie wydali zbyt dużo; kilka demówek i jeden pełny album. Ale za to jaki album! Nie znam za bardzo szwedzkiej sceny thrash metalowej,ale myślę że jest to jeden z lepszych albumów tego rodzaju muzyki z tego kraju.Album wydany w '88 roku przez Combat Records mieścił 8 utworów utrzymanych w konwencji Thrashu made in USA. Otwarcie w postaci "Storm of the Apocalyps" przywodzi na myśl Anthrax, przynajmniej mi się tak to kojarzy. Kawałek tytułowy to rzecz godna polecenia dla tych, którzy lubią Thrash raz wolniejszy, raz szybszy. W ogóle cały album pełny jest świetnych riffów; raz szybszych raz wolniejszych i chyba to urozmaicenie sprawia że płyta nie nudzi. Brzmienie jak na rok '88 jest soczyste, słychać naprawdę dobrze.Warto wspomnieć o świetnych wokalach Pete Lundström. Jego głos bardzo dobrze pasuje do tej muzyki; słychać że wie jak ma to śpiewać. Niektóre fragmenty utworów brzmią jakby były wyjętę z płyt autorów "Ride the Lightning" czy też "Peace Sells...". Melodyjne solo w utworze "Execution of Mankind" od 03:25 przywodzi z  kolei na myśl duński Artillery. Warto dodać, ze utwór ten znalazł się na składance VA - Speed Kills...But Who's Dying Vol. IV (1989) - tego tłumaczyć chyba nie trzeba! Szkoda że nagrali tylko jeden pełny longplay i słuch o nich zaginął. Płyta jak najbardziej godna polecenia!!!






Agony (Swe) - The First Defiance (1988)